środa, 25 września 2013

I Rozdział

Dobra zaczynamy! Nie gadamy od rzeczy. Miłego czytania.

-Koniec?- odezwałem się od mikrofonu podczas próby. Tworzę zespół z Moim przyjacielem Sam'em, jego żoną Alex i współpracownikiem, a także naszym dobrym kolegom: Andre.
-Marzenie!- odparł sam- To była próba.
-No wieem!
-I jeszcze występ...
-Nie. Nie chce mi się już drzeć do tego mikrofonu.
-Jak Ci płacę...- ŻE CO?
-Ale Samuel... Ty mi właśnie nie płacisz.- upomniałem go trochę rozkojarzony. Andre i Alexandra wybuchnęli śmiechem, ale nie wierzyłem w to, żeby śmiali się z naszej rozmowy. Mi się to śmieszne nie wydawało i chyba takie nie było.
-Oj no! Weź to zrób dla starego przyjaciela.
   Wywróciłem oczami.
-Okej. Ben.-ciągnął dalej kładąc rękę na moim ramieniu.- Prowadzę bar, nie mogę śpiewać. No proszę!
-W porządku. Coś mam jeszcze zrobić?- spytałem kiwając się z niecierpliwienia na boki. Co prawda: Nie miałem nic zaplanowanego na dzisiejszy wieczór, ale niedawno zacząłem staż w szpitalu. Zarywałem tam nocki, a nawet potrafiło mnie nie być całą dobę. Nawiasem mówiąc: staż początkującego ortopedy był ciężką pracą.
 -Potrzebuje kelnera - powiedział przyjaciel cicho
 -Oszalałeś!?
-Ben, może poderwiecie jakąś laskę.
-Ta na pewno.- serio w to nie wierzyłem- Na co polecą?
-Na te geste, brązowe włosy- serio? Musiał mnie dotykać?- Włosko-brązowe oka.
-Oczy- poprawiłem.
-Nie ważne. i te tatuaże.
   Cisza...
-Chłopie... Teraz lecą na takich uczuciowych mięśniaków.. Jesteś włoochem... Ideał!
-Nie jestem mięśniakiem. jako osiemnasto czy tam dziewiętnastolatek nie okazywałem ani grama uczucia. CHŁOPIE. Jestem mało uczuciowy i niestabilny psychicznie.
-Dobrze. Curse: Przepraszam. Zostaniesz? Pomożesz mi?
-No tak. Tak tylko sobie narzekam
-Dziękuję - zachrypiał. Śpiewać nie mógł z powodu przeziębienia. -jestem Ci na prawdę wdzięczny. Jedź do domu. Ogarnij się...
-Jestem ogarnięty. Co chcesz?-zdziwiłem się.
-No wiesz... Załóż coś kolorowego. Ściągnij te ciężkie trapery...
-To są raczej glany.-Znów go poprawiłem
-Nieważne... No wyglądaj trochę bardziej optymistycznie!
-Eh... Sam- Może i byliśmy przyjaciółmi. nawet bardzo dobrymi, ale od początku nie przypadła mu do gustu ta cała moja czerń, czaszka na szyi, czy skrzyżowane piszczele na środkowym palcu.. Taki już jestem. Człowieczą wersją Ponurego Żniwiarza.
-Nie skorzystam z twojej propozycji. Przykro mi.
-Tylko próbowałem - żachnął się
-Ale tak czy siak skorzystam z innej twojej propozycji.
-Jakiej?
-Widzimy się za godzinę. - powiedziałem na odchodnym. Wyszedłem na zewnątrz. Nie miałem zamiaru wracać do domu. Mieszkanie było puste. Nowokupione. Nie miałem za bardzo czasu, żeby nim gospodarować.
   Na dworze było co prawda chłodno, ale skórzane kurtki bardzo dobrze zatrzymywały ciepło.

   Usiadłem na ławce w parku i wyciągnąłem paczkę papierosów. Nie miałem pojęcia czy przechodniom to przeszkadzało, ale... Chuj wam w dupę . Stany Zjednoczone: Wolny kraj! Nikt mi nie zabroni palić! Ale po minach starych, zrzędliwych dewotek było widać, że miały na to ochotę. Padło również parę cichych komentarzy: 'Taki młody a pali.' albo 'Niszczy sobie życie.'
   Moje życie już jest zniszczone. Dowodzą o tym proste blizny na plecach i brak najbliższej rodziny.
   Kiedy miałem piętnaście lat, moi rodzice umarli podczas snu za sprawą jakiegoś debila, który rozpuścił po całym domu gaz kuchenny, a tym debilem był przyjaciel moich rodziców, Bernard. Policja uznała to za wypadek. Nie zrobili nic. Bernard. Gościu zaadoptował mnie i moją siostrę, Susanne. De facto: ją też zabił. Jakiś rok później. Kiedy ja miałem szesnaście, a Susie 14 lat. Przywiązał mnie do czegoś tam tak, żebym patrzył w jego stronę kiedy gwałcił moją siostrę i podczas tej sadystycznej pedofilii udusił ją pasem, albo sznurem. Nie pamiętam. Byłem wtedy tak osłabiony, że nie mogłem nic zrobić i przez to mam do siebie żal. Gdybym był silniejszy, na sto procent bym go powstrzymał. Ale tego nie zrobiłem i to jest najgorsze.
   Oczywiście policja znów nic nie uczyniła. Bernard upozorował śmierć Susanne tak, aby wyglądało to tak, jakby popełniła samobójstwo. I tak też policja uznała. Nie sprawdzili jej ciała, nie rozpoczęli dochodzenia. Po prostu uwierzyli w to, co zobaczyli. A potem nie mogło być już gorzej. Zabójca mnie katował. Stąd blizny na moich plecach. Opuściłem drugą klasę liceum, potem udało się, zaliczyłem dwa lata w jeden jebany rok. Kiedy uciekłem do mojego Kata. Potem z Włoch wyemigrowałem do Stanów, a tam parę dni po przylocie złożyłem podanie na uniwersytet.
    Z zamyślenia wyrwał mnie udawany kaszel jednej ze starszych pań i wymówiona przez nią skarga:
-Co za smród.
    Już kończyłem, więc grzecznie zgasiłem papierosa i wstałem łypiąc lekceważąco na babcię, która rzuciła niepotrzebny komentarz, po czym z taka samą 'grzecznością' parsknąłem.
-Bezczelny!-oburzyła się jakby teatralnie.
-To pani jest bezczelna. Nie szanuje pani czyichś upodobań.
-A kto pozwolił Ci tutaj palić!?
-A kto mi zabronił? I od kiedy jestem z panią na 'ty'?
-Chamska gówniarzeria!!!
-Przepraszam bardzo! ja pani nie obrażam, więc proszę nie obrażać mnie! I to tylko dla tego, że palę, czy noszę się jak się noszę. I to nie pani sprawa czy zniszczę swoje życie! - przerwałem a chwilę swoją zdeterminowano - płynną i burzliwą wypowiedź, bo zastanawiałem się czy powiedzieć to co właśnie przyszło mi do głowy. I tak. Zdecydowałem się - A to niby młodsze pokolenie nie posiada kultury osobistej. Do widzenia - powiedziałem, wziąłem swoj plecak i odwróciłem się dumnie ruszając przed siebie.
   Wiem co możecie sobie o mnie pomyśleć: Chamski, niewychowany... Co prawda chamski to ja jestem. Dla tych którzy mnie nie szanują. Niewychowany? Od piętnastki wychowywałem się sam!
           

     Mam nadzieję, że się podobało. jak czytasz (ale wątpię, żeby ktoś to czytał)  to komentuj. Dziękuję za uwagę. Dobranoc :) 15.09.2013

6 komentarzy:

  1. Ja czytałam!!! I czekam na next, bo mi się podoba. Jego monologi w myślach są bardzo fajnie napisane :) Spodobało mi się. Pisz, pisz. Całuski, Natka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam.Pisz dalej,jest fajne.Masz wyobraźnię.:-)M.M.

    OdpowiedzUsuń
  3. *,* Ide czytac dalej! swietne to!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy